Do czego zmierzamy?

Witajcie ponownie :) Ponad miesiąc nie dawaliśmy znaku życia, niedopuszczalne, wiem o tym. Jednak było zimno, a Toto nie jest wielkim fanat...

Witajcie ponownie :)
Ponad miesiąc nie dawaliśmy znaku życia, niedopuszczalne, wiem o tym. Jednak było zimno, a Toto nie jest wielkim fanatykiem minusowych temperatur czy śniegu, toteż praktycznie zrezygnowaliśmy ze spacerów. Potem się rozchorowałam i prawdę mówiąc dopiero zdrowieję, a i pogoda nareszcie zaczęła dopisywać. Więc wracamy, owszem, mam nadzieję, że tym razem przerwy nie będą takie spektakularne. :)
Zanim przejdę do sedna, chciałabym poruszyć pewną kwestię, z której zdaję sobie sprawę, a na którą zwróciła mi uwagę pewna osoba w komentarzu do poprzedniego wpisu. Mianowicie, podobno strasznie narzekam na swojego psa.
Sprawa dla postronnego obserwatora może być... trudna do zrozumienia, w skrajnym wypadku pewnie spowodowałaby potępienie mojej osoby i wcale się nie dziwię. Jednak warto wspomnieć, że od 10 lat moim największym marzeniem jest własny pies, z którym mogłabym pracować, border byłby idealny. I mam dwa psy, i żaden nie jest "mój" i żaden nie ma predyspozycji do psa pracującego, niestety. Do tego jeszcze mam mamę, która bardzo moje psy rozpieszcza i jej zachowanie potrafi zniszczyć coś nad czym pracuję. Stąd też czasem zdarzy mi się przelać swój żal tutaj i zrozumcie to. 

Teraz trochę z innej beczki, mianowicie, postanowiłam spisać sobie cele, do których chcę dążyć pierwszorzędnie :)

  1. Po pierwsze, muszę sprawić, żeby mój pies nabrał do mnie większego zaufania, żeby zaakceptował mnie jako właściciela, ponieważ jak na razie tę pałeczkę dzierży moja mama :P Uważam jednak to za cel długofalowy.
  2. Następnie czeka nas ogrom pracy ze strachliwością Totka. To jest poważny problem, jednak widzę, że jest juz lepiej. Staram się go zabierać w różnie miejsca, jeździmy komunikacją miejską, odwiedzamy często miasto, rynek, parki, czyli miejsca gdzie przewija się dużo ludzi. Pies nie szczeka już na każdego kto mu sie nawinie pod nos, chociaż na psy dalej reaguje szczekaniem, niestety. "Syndrom Napoleona" tak to się chyba nazywa u piesków tak małych jak Toto.
  3. Koncentracja na spacerach. I tutaj nie mam pojęcia jak się za to zabrać, liczę na jakieś rady. Aktualnie odnoszę wrażenie, że jakakolwiek praca poza ścianami domu jest niemozliwa, bo psiak w ogóle nie umie się koncentrować. Owszem, jak jesteśmy sami - przybiega ładnie na zawołanie, nawet jak widzi psa na horyzoncie co jest wielkim osiągnięciem dla nas. Dodatkowo zaczął się szarpać niedawno, ale dla mnie to dalej nie jest to, co bym chciała.
 Głównie te trzy punkty chciałabym realizować w tym roku + aktywnie sztuczkujemy w domu, bo to też zaniedbaliśmy ;) Cóż, czeka nas po prostu dużo pracy, spróbuję naprawić błędy mojej mamy.

Załączam zdjęcia ze wczoraj, na ostatnim, możecie zobaczyć również mnie <lol2>
Wybraliśmy się nad rzekę, autobusem, a następnie na nogach przeszliśmy 2km, aby dotrzeć na kamienistą "plażę" nad rzeką. :)
Toto mnie zaskoczył pozytywnie. W autobusie trochę się buzował, ale jak wracaliśmy był już zmęczony i leżał spokojnie, dał sie nawet pogłaskać obcemu mężczyźnie, wielkie wow. Na miejscu oczywiście paszcza mu się nie zamykała, obszczekał pare osób, ale generalnie był bardzo grzeczny, przybiegał na zawołanie, szarpał sie patyczkami, co też jest dla nas swoistą nowością. Myślę, że jesteśmy na dobrej drodze :)

Do zobaczenia niebawem :)

 







You Might Also Like

3 komentarze

  1. Rozumiem co czujesz myśląc o własnym psie. Pomyśl jednak, że z obecnymi możesz bardzo dużo osiągnąć, a psem pracującym nie jest tylko Border Collie. Wystarczy zacząć pracować z psiakami, pokazać im, że współpraca z Tobą może być taka sama a może nawet lepsza niż z mamą.
    BC nie rodzą się posłuszne i są nawet bardziej podatne na rozpieszczenie i wprowadzanie własnych pomysłów w życie, dlatego trzeba umieć z nimi pracować. Nie ma co żalić się na psy, bo każdemu czasami coś nie wyjdzie, ma gorszy dzień - nie oznacza to, że pracą nie da się tego naprawić :)

    Mam nadzieję, że Twoje cele się spełnią. Bardzo dobrze, ze starasz się jak najbardziej pomóc psu w lękliwości, zależy Ci na nim. Co do koncentracji - staraj się wszystko dawkować, nie wrzucaj psa na głęboką wodę. Spróbuj skupiać go najpierw tuż obok domu, jeszcze przed furtką, potem na brzegu parku, potem wśród psów... Twoja radość, smakołyki ,zabawki i głośne pochwały pokażą psu o co chodzi :)

    Powodzenia :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mogę Ci życzyć tylko powodzenia w realizacji :)
    A wracając do tego jak go nazwałaś "syndromu napoleona" to ciesz się bynajmniej, że twój piesek nie uważa się za wielkiego owczarka xD
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie poradzę Ci ws. koncentracji na spacerkach, bo mamy ten sam problem. :)

    A co do narzekania- też tak czasem mam. Ja haruję z tym psem jak wół, a nikt inny z domowników nie ruszy nawet palcem, nie nakarmi- nic po prostu. Ale jak kogoś najdzie ochota na zabawę, albo żeby się przed kimś pochwalić- to wtedy pies jest również ich. Oczywiście! :/

    OdpowiedzUsuń

Flickr Images